Ufać i działać - małe gesty miłości - katecheza 7
Homilia na II niedzielę Wielkiego Postu
Miłkowice, 12.03.2017 r.
Ufać i działać – małe gesty miłości
1. Abram i Saraj
Kochani siostry i bracia!
Zacznijmy dziś od pierwszego czytania, które zostało zaczerpnięte z Księgi Rodzaju. Bohaterem jest Abram. Żyje w małżeństwie z Saraj. Wiemy z Pisma Świętego, że ma 75 lat i wraz z żoną nie mają potomstwa, ponieważ Saraj była niepłodna. Od początku życia mieszkają w swojej ziemi rodzinnej i już pogodzili się, że odejdą ze świata nie zostawiając potomstwa. W takim momencie ich życia, życia u zmierzchu, Bóg mówi do Abrama, żeby opuścił ziemię rodzinną i udał się do kraju, który zostanie mu wskazany. Bóg zapowiada, że Abram stanie się ojcem wielkiego narodu. To nieprawdopodobna sytuacja, bowiem Abram był świadom swego wieku, a także tego, że sam nie mógł mieć dzieci. Ale Bóg domaga się zaufania. Za spełnienie zaproszenia Bóg zapowiada nagrodę:
- Bóg uczyni z Abrama wielki naród;
- Bóg będzie mu błogosławił;
- Bóg rozsławi imię Abrama;
- Abram sam stanie się błogosławieństwem.
Cztery piękne obietnice. I co się stało? Mimo nieprawdopodobnej sytuacji Abram zaufał i udał się w drogę jak mu Pan rozkazał. Jak dalej czytamy w Księdze Rodzaju każda obietnica się spełniła, włącznie z tym, że Saraj, mimo wieku i niepłodności, urodziła syna Izaaka.
2. Nabożeństwo do miłosierdzia
Moi kochani!
Od dłuższego czasu zagłębiamy się w piękno tajemnicy miłosierdzia Bożego. Odczytujemy także nasze zadanie: bądźcie miłosierni jak Ojciec. Dziś na podstawie pięknej historii Abrama chciałbym przejść do tematu nabożeństwa do miłosierdzia Bożego, które szczegółowo rozważymy podczas zbliżających się rekolekcji.
Kiedy mówimy o nabożeństwie do Miłosierdzia Bożego to myślimy o obrazie Jezusa Miłosiernego, koronce do Bożego Miłosierdzia, o godzinie piętnastej i święcie Miłosierdzia Bożego. To są cztery istotne elementy. Jednak zanim do nich dojdziemy, to trzeba pamiętać o jednej sprawie: zasadniczą istotą całego nabożeństwa jest UFNOŚĆ do tego stopnia, że bez ufności nie ma Nabożeństwa, jakiego sobie Pan Jezus życzył i bez niej nie można przez żadne konkretne akty osiągnąć obietnic przywiązanych do tego nabożeństwa. Jezus, kiedy mówi o Nabożeństwie, to jak czytamy w „Dzienniczku”, aż 34 razy nawołuje do ufności, ale aż 9 razy mówi o UFNOŚCI jako o warunku koniecznym do zdobycia dobrodziejstw, płynących z Nabożeństwa. „Łaski z Mojego Miłosierdzia czerpie się jednym naczyniem, a nim jest ufność”.
Dlatego, moi drodzy, należy pamiętać, że żaden akt zewnętrzny Nabożeństwa nie powoduje skutków przyrzeczonych przez Jezusa, jak tylko wtedy, gdy wyraża ufność i z ufnością jest wykonywany. Co oznacza, że aktem woli godzimy się przyjąć wszystko, co Bóg dla nas przygotował. Mieliśmy tego piękny wzór w pierwszym czytaniu w postawie Abrama i Saraj.
Weźmy pewien przykład. Wielu z nas codziennie odmawia Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Z Koronką Jezus związał obietnicę: „Gdy zatwardziali grzesznicy tę Koronkę odmawiać będą, napełnię duszę ich spokojem, a godzina śmierci ich będzie szczęśliwa”. Przez odmawianie Koronki zostanie osiągnięta ta obietnica, ale tylko wtedy, gdy będzie w sercu ufność wobec Boga, że rzeczywiście tak się stanie, a także ufność w Miłosierdzie Boże.
Podobnie, gdy odmawiamy nieraz Koronkę w jakieś intencji, np. o godz. 15, czyli w Godzinę Miłosierdzia. Z tym też jest związana obietnica: „W tej godzinie nie odmówię niczego duszy, która Mnie prosi przez Mękę Moją”. Można wymodlić naprawdę wiele, ale modlitwa musi iść w parze z postawą ufności: Jezu całkowicie Ci wierzę, oddaję Ci moje życie i wezmę to wszystko, co uważasz, że jest dla mnie najlepsze, nawet, gdy jest to coś innego, niż proszę w tej modlitwie.
Moi kochani!
Każdy akt czci Miłosierdzia Bożego musi być wyrazem ufności oraz być połączony z praktykowaniem miłosierdzia wobec bliźnich. Wówczas praktykujący Nabożeństwo do Miłosierdzia Bożego będzie otrzymywał łaski wypływające z obietnic Pana Jezusa. Czyli zaufanie idzie w parze z działaniem. Czynię miłosierdzie, jestem miłosierny jak Ojciec, pamiętam, że prawdziwa miłość wyrasta z tego co dajemy innym, a nie co bierzemy dla siebie. Małe, piękne gesty miłości. Wtedy zaczynają na nas spływać niesamowite łaski.
4. Olivka
Kochani!
Pozwólcie, że powołam się na pewną historię, którą opisała w książce „Cuda nasze powszednie” Dorota Łosiewicz. Basia i Hubert długo nie mogli doczekać się dziecka. Byli przekonani, że pozostaną bezdzietni, choć nie ustawali w modlitwie. Któregoś dnia okazało się, że Basia jest w stanie błogosławionym. Wszystko było dobrze aż nadszedł dzień badania dziecka. Diagnoza była straszna – dziecko ma zespół Dandy’ego-Walkera, czyli poważne uszkodzenie mózgu. Zaleceni lekarza było jednoznaczne – jak najszybsza aborcja. Rozpacz. Przecież tak długo czekaliśmy. Jak mogło to się stać? Jednak od razu podjęli decyzję, mimo nalegania lekarzy, że nie dadzą zabić swojego dziecka. Basia pomyślała, że przecież jakby dziecko miało pięć lat i zachorowało, to by nie dała zabić. Tak samo nie da dzieciątka w swoim łonie. Oboje poczuli wielkie przynaglenie, by pojechać do Częstochowy. Tam wraz z poznanym zakonnikiem oddali dziecko Bogu przez ręce Maryi i przyrzekli, że nie dadzą zabić córeczki. Rozpoczęła się wielka walka, modlitwa. Lekarz wciąż nalegał na aborcję, mówił, że robią dziecku krzywdę. A oni trwali przy Maryi. Zaufali Jezusowi i wstawiennictwu Maryi. Gdy Basia rodziła na dziecko oczekiwała ekipa lekarzy, którzy spodziewali się najgorszego. Na świat przyszła śliczna dziewczynka. Dziś już chodzi do szkoły podstawowej. Jej wyniki badań wskazują, że powinna leżeć jak roślinka, a nawet już nie żyć. Lekarze nie mogą uwierzyć, że normalnie funkcjonuje, uczy się bardzo dobrze. Jest pod stałą kontrolą i cieszy się z życia. Wraz z rodzicami i młodszą siostrą często jeżdżą do Częstochowy, by pokazać się Maryi.
„Łaski z Mojego Miłosierdzia czerpie się jednym naczyniem, a nim jest ufność”. Amen.